Autor Wiadomość
ela
PostWysłany: Śro 22:37, 16 Sty 2008    Temat postu:

mozesz to przetlumaczyc:)
othelalty
PostWysłany: Śro 8:58, 16 Sty 2008    Temat postu:

Make love, not war!
ela
PostWysłany: Pią 10:36, 11 Sty 2008    Temat postu:

znikam na zawsze?
ela
PostWysłany: Pią 10:35, 11 Sty 2008    Temat postu:

nie chce mi sie wogole nic pisac?jest mi ciezko i zle dozobaczenia
Gość
PostWysłany: Pią 12:35, 20 Paź 2006    Temat postu:

KOMUS BARDZO ZNAJOMEMU Wink
Gość
PostWysłany: Pią 12:33, 20 Paź 2006    Temat postu:

Ty niewiesz jak ja cierpie, jak płaczę codziennie, jak myślę o Tobie...wyobrażasz to sobie? Wiem, jak miłość niszczy człowieka, bo właśnie przed nią uciekam. Ja co noc płaczę i o Tobie marzę Gdy Ty słodko śpisz i o miłości śnisz. Ja już wiem, jak to jest w samotności wciąż biec. Ja uciekam, bo wiem jak miłość niszczy człowieka...serce me kruche stało, lecz teraz bić zachciało gdy Twoje ujrzało, lecz miejsca jest za mało dla mojego! Kocham Cię, lecz wiem niechcesz tego...Może kiedyś zrozumiesz czym jest to uczucie, może kiedyś je poczujesz...uwierz mi nieporzałujesz, lecz ja wiem...nigdy nie odnajdziesz mnie...teraz wiem, zawsze będe Kochać Cię!...Może będziemy kiedyś razem, lecz Ty szybko odejdziesz inną miłość, lepszą miłość znajdziesz wszędzie! Lecz ja nią już niebęde...teraz już czuje tą biede w sercu mym złamanym raz nie jeden! Ty niewiesz jaka ona jest...niewiesz, że bez wzajemności czujesz się jak w piekle! Piekło złamanych serc...czy teraz wiesz?... KTOS CAŁKIEM ZNAJOMY Wink
POGODNA34
PostWysłany: Pią 16:35, 13 Paź 2006    Temat postu:

Dziękuję Beatko już nie smutam.....wszystko sie wyjaśniło....
myyszka2
PostWysłany: Pią 10:09, 13 Paź 2006    Temat postu:

Za plecami cała sterta


Morale lekko podskoczyło za sprawą jazdy na placu. Pierwsza - ta dwa miesiące temu to była katastrofa. Dziś nagle blokady w mózgu się poodblokowywały i gładziutko i z gracją wjeżdżałem tyłem do "garażu".

Jak na chłopca, co nie lubił WFu całkiem nieźle.


Morale podskoczyło i bardzo dobrze, bo ostatnio kiepsko mi się wiedzie. Wyjazd do Anglii okazał się RACZEJ niewypałem. Z finansami i samodzielnością krucho. Rodzice dowiedzieli się o zboczeniu. Pracy nie mam, a z szukaniem mi nie idzie/szukać mi się czegoś, czego nie lubię, nie chce się.

Czuję się osamotniony trochę, pokończyły mi się romantyczne filmy wyświetlane przed snem na powiekach, i ani Mauryk, ani nikt inny równie wymyślony nie nęci tak i nie kusi. Nie wymyślony zresztą też, choć ustawiła się mała kolejka niezniechęconych. Czekam na nowy scenariusz, zniechęcony tą swoją monotematycznością wizji szczęścia.

Na mojej prowincji ciężko pamiętać o brytyjskim powiewie świeżości. Tutaj poprzywierały wszystkie wysmucone smutki, zażalone żale, przezłoszczone złości i choćby nie wiem, jak bardzo chciał, umysł podąża tymi starymi zgorzkniałymi ścieżkami, skrótami, pełnymi złości i zawodu. Trochę trudniej się otrząsnąć i uśmiechnąć.

Jesień zamglona i ciemna sprawia, że czuję się tak, jakbym wszystkie te swoje smutki przechadzał zaledwie wczoraj, jakoś tak ponuro.

I gdy ktoś mi wczoraj mówi, że nieszczęścia parami, że cała ich sterta, to dziwię się szczerze, bo wcale taki doświadczany się nie czuję. Przecież to wszystko moja wina. Anglia - moje obawy, rodzice - moja lekkomyślność, praca - moje lenistwo, nie chce się mnie - moja nijakość. Nie czuję się przez los pokrzywdzony, przecież to wszystko moja wina!

Może da się to jakoś rozjechać, uleczyć, naprawić..


Cieszę się tym, że mi poszło dziś w miarę. Staram się nie myśleć za dużo o tym, że ja rzadko jestem zadowolony, że teraźniejszość zawsze jest raczej taka sobie.

Ja zawsze głupkowato jestem szczęśliwy przyszłością, tym co może być, tym co za zakrętem i mam nadzieję, że ten zapas optymizmu - choć wcale nie motywuje do działania - nigdy się nie wyczerpie.



no tak kazdy znas jest kowalem swego zycia ten chlopak tez
Beata__65
PostWysłany: Czw 21:15, 12 Paź 2006    Temat postu:

http://www.zosia.piasta.pl/opowiadanie.htm.. pogodko..widze ze lubisz czytac takie rozne opowiadanka..wiec polecam otworz ta stronke..pa buziczki..i nie smutaj
POGODNA34
PostWysłany: Czw 19:28, 12 Paź 2006    Temat postu: <<Smutek>>

Sad Po piaszczystej drodze szła niziutka staruszka.
Chociaż była już bardzo stara, to jednak szła tanecznym krokiem,
a uśmiech na jej twarzy był tak promienny, jak uśmiech młodej,
szczęśliwej dziewczyny. Nagle dostrzegła przed sobą jakąś postać.
Na drodze ktoś siedział, ale był tak skulony, że prawie zlewał się z piaskiem.
Staruszka zatrzymała się, nachyliła nad niemal bezcielesną istotą i zapytała:
"Kim jesteś?" Ciężkie powieki z trudem odsłoniły zmęczone oczy,
a blade wargi wyszeptały: "Ja? ... Nazywają mnie smutkiem"
"Ach! Smutek!", zawołała staruszka z taką radością, jakby spotkała dobrego znajomego.
"Znasz mnie?", zapytał smutek niedowierzająco.
"Oczywiście, przecież nie jeden raz towarzyszyłeś mi w mojej wędrówce.
"Tak sądzisz ..., zdziwił się smutek, "to dlaczego nie uciekasz przede mną.
Nie boisz się?" "A dlaczego miałabym przed Tobą uciekać, mój miły?
Przecież dobrze wiesz, że potrafisz dogonić każdego, kto przed Tobą ucieka.
Ale powiedz mi, proszę, dlaczego jesteś taki markotny?" "Ja ... jestem smutny."
odpowiedział smutek łamiącym się głosem.
Staruszka usiadła obok niego. "Smutny jesteś ...",
powiedziała i ze zrozumieniem pokiwała głową. "A co Cię tak bardzo zasmuciło?"
Smutek westchnął głęboko.
Czy rzeczywiście spotkał kogoś, kto będzie chciał go wysłuchać?
Ileż razy już o tym marzył. "Ach, ... wiesz ...", zaczął powoli i z namysłem,
"najgorsze jest to, że nikt mnie nie lubi.
Jestem stworzony po to, by spotykać się z ludźmi
i towarzyszyć im przez pewien czas.
Ale gdy tylko do nich przyjdę, oni wzdrygają się z obrzydzeniem.
Boją się mnie jak morowej zarazy." I znowu westchnął.
"Wiesz ..., ludzie wynaleźli tyle sposobów, żeby mnie odpędzić.
Mówią: tralalala, życie jest wesołe, trzeba się śmiać.
A ich fałszywy śmiech jest przyczyną wrzodów żołądka i duszności.
Mówią: co nie zabije, to wzmocni. I dostają zawału.
Mówią: trzeba tylko umieć się rozerwać.
I rozrywają to, co nigdy nie powinno być rozerwane.
Mówią: tylko słabi płaczą. I zalewają się potokami łez.
Albo odurzają się alkoholem i narkotykami, byle by tylko nie czuć mojej obecności."
"Masz rację,", potwierdziła staruszka, "ja też często widuję takich ludzi."
Smutek jeszcze bardziej się skurczył. "Przecież ja tylko chcę pomóc każdemu człowiekowi.
Wtedy gdy jestem przy nim, może spotkać się sam ze sobą.
Ja jedynie pomagam zbudować gniazdko, w którym może leczyć swoje rany.
Smutny człowiek jest tak bardzo wrażliwy.
Niejedno jego cierpienie podobne jest do źle zagojonej rany,
która co pewien czas się otwiera. A jak to boli!
Przecież wiesz, że dopiero wtedy, gdy człowiek pogodzi się ze smutkiem
i wypłacze wszystkie wstrzymywane łzy, może naprawdę wyleczyć swoje rany.
Ale ludzie nie chcą, żebym im pomagał.
Wolą zasłaniać swoje blizny fałszywym uśmiechem.
Albo zakładać gruby pancerz zgorzknienia." Smutek zamilkł.
Po jego smutnej twarzy popłynęły łzy: najpierw pojedyncze,
potem zaczęło ich przybywać, aż wreszcie zaniósł się nieutulonym płaczem.
Staruszka serdecznie go objęła i przytuliła do siebie.
"Płacz, płacz smutku.", wyszeptała czule.
"Musisz teraz odpocząć, żeby potem znowu nabrać sił.
Ale nie powinieneś już dalej wędrować sam.
Będę Ci zawsze towarzyszyć, a w moim towarzystwie zniechęcenie już nigdy Cię nie pokona."
Smutek nagle przestał płakać.
Wyprostował się i ze zdumieniem spojrzał na swoją nową towarzyszkę:
"Ale ... ale kim Ty właściwie jesteś?"
"Ja?", zapytała figlarnie staruszka uśmiechając się przy tym tak beztrosko,
jak małe dziecko. "JA JESTEM NADZIEJA..!!!"


Mam nadzieję ,że spodoba sie to opowiadanie,mnie wzruszyło........

Powered by phpBB Theme ACID Š 2003 par HEDONISM
© 2001 - 2005 phpBB Group